Droga na północ
17 września 2012
Jest kraina, gdzie w letnich miesiącach słońce nie chowa się za horyzontem, a zimą w ogóle nie wstaje, gdzie magiczna zorza polarna zapiera dech w piersiach, gdzie z pokolenia na pokolenie przekazywane są sagi o huldrach, wojownikach i ich dzielnych kobietach. Norwegię warto zobaczyć na własne oczy i skosztować jej surowego piękna. Aby dotrzeć na Przylądek Północny (Nordkapp), trzeba przebyć kilkaset kilometrów. Ale było warto. Długą i męczącą drogę rekompensowały nam niesamowite widoki, które nieustannie się zmieniały. Bezkresne równiny przeplatają się tam z łańcuchami górskimi, a malownicze fiordy wcinają się głęboko w linię brzegową. Im dalej na północ, tym ostrzejszy klimat, a roślinność uboższa. W tej części Norwegii nie brakuje dobrze prosperujących miast portowych takich jak: Bod., Narvik (miejsce chwały naszych marynarzy) Troms., nazywane Paryżem Północy, czy Hammerfest i Kirkenes. Po drodze mijaliśmy też urocze wioski z czerwonymi drewnianymi domkami, które sprawiały wrażenie, jakby czas się tu zatrzymał dwieście lat temu. Północna Norwegia to ojczyzna Samów – rdzennej ludności Półwyspu Skandynawskiego i Mari Boine, której muzyki specjalnie słuchaliśmy przez całą podróż. Podróżując na daleką północ Norwegii, wahaliśmy się, czy wybrać krętą trasę nr 17, zwaną Szlakiem Wybrzeża (Kystriksveien), czy biegnącą równolegle przy granicy ze Szwecją ekspresową E6, nazywaną też Arktyczną Autostradą. Mimo że Szlak Wybrzeża może zniechęcić kilkoma przeprawami promowymi i związanymi z tym wydatkami, na jadących tą trasą czekają atrakcje, których próżno szukać, przemieszczając się alternatywną E6. Prowadząca przez piękne wybrzeże Helgeland, wśród tysięcy wysp, droga nr 17 liczy łącznie ponad 600 km. Biegnie wzdłuż długich, krętych fiordów i często przecina masywy górskie. To na pewno jeden z najbardziej malowniczych szlaków samochodowych na świecie.
Wędkowanie rozpocząć można już na samym początku trasy, w okolicy Namsos, gdzie znajduje się prawdziwy raj dla wędkarzy, ponieważ dolina budzącej respekt rzeki Namsen obfituje w ogromne i tłuste łososie. Najlepiej łowi się je w lipcu i sierpniu. Doskonałe warunki do połowów, nie tylko łososia, panują też w pozostałych 450 rzekach Norwegii. Trzeba najpierw obowiązkowo wykupić karty wędkarskie, ale jest to banalnie proste, można to zrobić na poczcie, stacji benzynowej lub w internecie. Największą frajdą jest połów na pełnym morzu, wystarczy zapytać o taką możliwość miejscowych rybaków. Taka wyprawa jest niezapomnianą przygodą, zwłaszcza jeśli można stanąć oko w oko z wielorybem. Wybrzeża Norwegii obfitują w różne gatunki ryb dzięki ciepłemu prądowi zatokowemu – Golfsztromowi, niosącemu ze sobą zasobną w plankton wodę, z którym płyną ławice.
Fiordy to chyba najbardziej rozpoznawalna atrakcja turystyczna Norwegii. Można podziwiać je do woli, jadąc Szlakiem Wybrzeża. Te wąskie, długie, głęboko wcinające się w ląd zatoki morskie o stromych i skalistych zboczach są faktycznie jedynym w swoim rodzaju cudem natury. Nic dziwnego, że znajdują się na liście UNESCO. Oprócz pięknych widoków w okolicy trasy nr 17 jest mnóstwo innych wartych zobaczenia miejsc. W regionie miasta Mo i Rana warto zatrzymać się, żeby podziwiać malownicze jaskinie, nie tylko te najbardziej znane Gr.nligrottaę i Setergrottę, ale i szereg mniejszych, równie ciekawych. Podróżując dalej na północ, zobaczymy jeszcze więcej wysp: Norwegia ma ich aż 20 tysięcy. W StokkvaÅãgen jest przystań, z której odpływają promy na Lovund – wyspę maskonurów oraz mikroskopijny archipelag wysepek Traena, słynący z dużej liczebności orłów bielików. Jadąc dalej, w pobliżu miejscowości Bod. warto odbić do największych rzecznych wirów wodnych w Saltestraumen. W określonych godzinach woda burzy się tu i wiruje, tworząc niezwykłe widowisko. Wjeżdżając już poza granicę koła podbiegunowego, z drogi rozpościera się inny fantastyczny widok. To jeden z najcudowniejszych lodowców na świecie, majestatyczny, surowy i piękny Svartisen. Przed wyjazdem czytaliśmy, że Arktyczna Norwegia to królestwo światła. Nie spodziewaliśmy się jednak, że latem noc jest tylko nieco przygaszoną wersją światła dziennego. Niekończący się dzień daje poczucie odrealnienia. Nic dziwnego, że tak popularną atrakcją są tu odbywające się o północy rejsy wędkarskie oraz wielorybie safari. Długość dnia polarnego zależy od tego, jak daleko na północ się znajdujemy. W regionie Nordland słońce nie zachodzi od połowy czerwca do początku lipca, w prowincji Finnmark od połowy maja do końca lipca, zaś na biegunie północnym słońce nie zachodzi przez sześć miesięcy. Zimą natomiast nigdy nie wschodzi i można zaobserwować spektakularny pokaz zorzy polarnej. Jednak aby zobaczyć to zjawisko, musimy zawitać tam nie wcześniej niż we wrześniu, kiedy pojawia się noc polarna.
Kuchnia regionalna Norwegów powinna przypaść do gustu miłośnikom ryb. Podstawową rybą jest dorsz, przyrządzany na wszystkie możliwe sposoby, popularne są też śledzie, łososie i pstrągi. Norwegowie jedzą niewiele mięsa, głównie baraninę, mięso reniferów oraz wielorybów, które są tutejszym przysmakiem. Późno poznali przyprawy, stosują więc te najprostsze i w niewielkiej ilości, głównie sól, pieprz i gałkę muszkatołową. Głównym dodatkiem do dań są ziemniaki. Kuchnia norweska obfituje w produkty mleczne. Żeby przetrwać długą zimę, rdzenni Norwegowie przygotowywali sery, które są wyśmienite. Trzeba spróbować choćby najpopularniejszych z nich – Jarlsberga, Osta oraz Geitosta (ser kozi). Z uwagi na zbyt surowy klimat do uprawy wielu owoców mieszkańcy Norwegii wykorzystują również bogactwo runa leśnego, głównie malinę moroszkę, z owoców której robią pyszne dżemy i aromatyczne likiery.
DOLCE VITA NR 4 LATO/JESIEŃ 2011
Komentarze
Jeszcze nie ma komentarzy