U wrót Madagaskaru
Gdy pierwszy raz wylądowałem na madagaskarskiej prowincji, stanąłem jak wryty. Otoczyła mnie grupa kobiet i dziewcząt ubranych w stroje, których nie powstydziłyby się damy epoki wiktoriańskiej. Tuż obok na drewnianych straganach dwóch nieco mniej eleganckich Malgaszy wcinało z zapałem bagietkę, maczając ją w filiżance kawy z mlekiem, spokojnie o czymś dyskutując. Malgasze, bo tak o sobie mówią mieszkańcy Czerwonej Wyspy,...